13 grudnia 2013

Chapter 8:Drugs

"Budowanie poczucia pewności siebie, chęć zaimponowania, poszukiwanie akceptacji, złudne poczucie bliskości z ludźmi – to niektóre z przyczyn mojej ucieczki w narkotyki."- Paweł Przecławski


Lilly's POV
Kolejna nieprzespana noc z rzędu,tak znane mi myśli,krążące po mojej głowie.Oddaliliśmy się z Justinem od siebie,zupełnie nie wiem jak to się stało.Przecież byliśmy ze sobą tak związani,prawie jak para.Byliśmy przyjaciółmi,a teraz? Nie wiem czy jesteśmy nawet kumplami.Westchnęłam w duchu.Justin wyszedł z domu,nawet nie mówiąc mi dokąd się udaje.Siedziałam sama,pogrążona we własnych myślach,próbująca doszukać się odpowiedzi na moje własne pytania.Podwinęłam rękawy swojej bluzy,ukazując tym samym moje fioletowe żyły.Uśmiechnęłam się na samą myśl,iż mogłabym poczuć ponownie to błogie uczucie.Ponownie poczuć ten wspaniały stan jaki dają mi narkotyki.Już dawno zerwałam z tym świństwem,gdyż Justin...On był moim narkotykiem,ale gdy piękne czasy minęły,ja potrzebuję..Potrzebuję tego.Szybko podniosłam się z łóżka biegnąc do korytarza,gdzie wisiała moja kurtka.Dotarłam tam,od czasu do czasu potykając się o własne nogi.Zaczęłam obszukiwać kurtkę, gdzieś tam mogłam ukryć swoją heroinę.Moje poszukiwania zostały zakończone,gdy w swoich dłoniach trzymała mały,przeźroczysty woreczek wypełniony proszkiem.Pobiegłam z powrotem na górę,przełożyłam wszystkie rzeczy jakie leżały na komodzie, na łóżko i wysypałam tam trochę boskiej substancji.Rozdzieliłam proszek,wzięłam rurkę oraz zaczęłam go wciągać.Za każdym razem kaszlałam,ponieważ już dawno tego nie robiłam.Po kilku minutach powtarzania moich czynności,opadłam na łóżko,a świat w mojej głowie wirował,to było takie cudowne.Wszystkie nękające mnie pytania znikły,cała szara rzeczywistość ulotniła się.Byłam tylko ja i narkotyki.Śmiałam się jak głupia,sama do siebie.Wszystko w tym stanie wydawało się śmieszne.Nagle usłyszałam trzask drzwiami-Lilly!Wróciłem!-krzyknął radośnie znany mi głos,Justin.Na komodzie nie zostało w ogóle proszku,bo cały wciągnęłam.Jeden plus,jednak mój obecny stan jest zły i z pewnością zaniepokoi Justina.Usłyszałam kroki na górę,po chwili w drzwiach ujrzałam Justina z wielkim uśmiechem na ustach.Jednak jego uśmiech szybko znikł.Byłam w samej,seksownej bieliźnie,powodując,że jego głodne oczy mogły obejrzeć moje ciało-Chodź tu-wyszeptałam seksownie powoli podnosząc nogi,uginając je w kolanach i rozchylając.Szatyn przełknął nerwowo ślinę,zastanawiał się co zrobić.Zaczął powolnymi kroczkami iść ku mnie,aż w końcu dotarł do łóżka i siadł na brzegu.Podniosłam się do pozycji siedzącej,złapałam Justina za ksozulkę i przyciągnęłam go do siebie,złączając nasze usta.Szatyn był zaskoczony moimi ruchami,ale z pewnością mu się to podobało,zważywszy na to,iż oddał pocałunek.Nasze usta poruszały się w zsynchronizowanym tempie.Narkotyki dawały mi pewność siebie oraz odwagę,gdybym ich nie zażyła pewnie siedziałabym teraz na łóżku,wciąż użalając się na swoim życiem.Popchnęłam szatyna na łóżko wchodząc na niego i siadając okrakiem,wciąż zachłannie go całując.Justin powoli oderwał się od moich ust-Lilly nie możemy-odparł stanowczo,jednak zignorowałam to i ponownie złączyłam nasze usta.-Lilly!-krzyknął Justin ściągając mnie ze swojego ciała i sadzając na łóżku,popatrzył mi głęboko w oczy,jakby chciał doszukać się prawdy-Lilly..o kurwa-szepnął drżącym głosem patrząc w moje rozszerzone źrenice-Ty ćpałaś..-szepnął i natychmiast wstał z łóżka-Dlaczego ty do cholery sobie robisz!?Niszczysz sie!Chcesz umrzeć do kurwy nędzy!?-krzyknął wkurzony,a zarazem zawiedziony moją obojętną postawą.-Oj Justin-zachichotałam lekceważąco machając ręką,nie byłam teraz sobą.
-Przestań! Odpowiedz na pytanie!-krzyknął,potęgując swoją wściekłość,nagle jego wzrok odruchowo opadł na podłogę,schylił się i podniósł woreczek-Kurwa Lilly oszalałaś!?-wrzasnął-Nie możesz tego próbować!To jest dla ludzi doświadczonych! Narkomanów,a ty nimi nie jesteś!-dodał,a jego oczy wręcz płonęły gniewem-Właśnie chodzi o to,że jestem-odparłam obojętnym tonem,cicho cichocząc.Szatyn zamarł i upuścił woreczek na podłogę.Nie mógł się ruszyć z miejsca,w ten oto sposób wiedziała,że zniszczyłam to co przez ten krótki okres budowaliśmy...



UGH! Beznadziejny!Strasznie brakuję mi weny,tego bloga i tak nikt nie czyta,więc nawet nie wiem po chuja ja się przejmuję i dodaje te rozdziały huh? Pod ostatnim postem,był jeden,jeden jedyny komentarz,więc nawet nie powinnam tego opublikować.To jest beznadzieja i cholera..po co ja jeszcze to gówno piszę..Napiszcie mi po co? Bo ja nie wiem do cholery..UGH!Tak czy siak,jeśli jeszcze tolerujecie to cholerstwo to czytajcie czy coś..bo jak narazie wisi mi to i tak nikt tego nie czyta,więc chyba to zawiesze..

5 komentarzy:

  1. MI SIE BARDZO PODOBA :) kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny :) spamuj do ludzi na TT wejdź na jakiś blog do informowanych i spamuj go tych ludzi

    OdpowiedzUsuń
  3. DZIEWCZYNO TO JEST ZAJEBISTE.! Prosze dodaj jak najszybciej.nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. zajebisty rozdział prosze nie zawieszaj bloga tylko pisz dalej to opowiadanie jest switne prosze dodaj rozdział jak najszybciej prosze przeczytałam to opowuadanie w jeden dzien w jedna godzne jest takie swietne czekan na kolejny @magdusia16 jak mozesz to obserwou mnie na twitterze <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie możesz skończyć tego pisać!To opowiadanie jest uzależniające.Mimo tego,że komentuje pierwszy raz twoje opowiadanie to chcę żebyś wiedziała, że masz dla kogo pisać.Ja wlaśnie siedzę i czekam na kolejną dawkę tego narkotyku, którym jest twoje opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń